Przez kogo pracownicy odchodzą?

Od których szefów pracownicy odchodzą najczęściej?

Ludzie odchodzą nie od złych firm, tylko od złych szefów.

Truizm?

Niekoniecznie.

Skoro wszyscy znają to stwierdzenie to pewnie do niego się nie stosują?

Bo ciągle tyle osób odchodzi z pracy w poszukiwaniu zawodowego świętego Grala – pracy idealnej, w myśl zasady, że z pewnością gdzie indziej jest lepiej. Następnie przenoszą się w te lepsze miejsce i gdy okazuje się, że nie jest idealne, wyruszają w kolejną podróż.

Niektórzy tacy podróżnicy mają już po kilkanaście wpisów w CV… ale to już w sumie nie podróżnicy, to naznaczeni przez los tułacze wiecznie szukający szczęścia.

Grzechy i cnoty szefów?

Zastanawiam się, od których złych szefów ludzie odchodzą?

Od prezesów, właścicieli, dyrektorów generalnych?

Słusznie, bo czasami trzeba od nich odejść. Szczególnie od takich, którzy siedząc na złotym czubku piramidy nie pozwalają podwładnym się rozwijać, ręcznie sterują każdym aspektem działania organizacji, wymuszają posłuch strachem a nie autorytetem, preferują swoich ulubieńców i nie doceniają tych, który docenić trzeba…

Mógłbym wymieniać jeszcze całe dziesiątki przewin i grzechów szefów, tak jak mógłbym wymienić dziesiątki ich zalet i cnót. Nie o tym jednak piszę.

Piszę, bo chcę się w końcu dowiedzieć, od których złych szefów ludzie odchodzą?

Bo czasami firmami kierują wspaniali menedżerowie, którzy wyznaczają ambitne i wizjonerskie cele dla siebie i innych, w dodatku rozwijają swoich podwładnych, wspierają ich w byciu samodzielnym, świecą przykładem i autorytetem, są sprawiedliwi w swoich ocenach i hojni, niezależnie czy kogoś lubią czy nie, a w zależności od tego, na co ich podwładni zasługują.

I pomimo tego, z takich idealnych wydawałoby się firm, pracownicy również odchodzą. Czasami w takim stopniu i z taką intensywnością, że działy HR w 80% czasu swojej pracy zajmują się niekończącą rekrutacją.

Przez kogo pracownicy odchodzą?

Przez kogo się zwalniamy?

O to chodzi, że ludzie odchodzą od swoich własnych szefów.

Odchodzą od bezpośrednich przełożonych, czyli takich jakich mają nad sobą.

Odchodzą od szefów swoich działów, od team liderów, mistrzów i brygadzistów i od kierowników zmian, bo nie mogą z nimi wytrzymać.

Nie z szefami firm, nie z dyrektorami generalnymi, którzy odnoszą tyle sukcesów i rozpisują się o nich biznesowe media.

Ludzie nie potrafią sobie poradzić z własnymi kierownikami, którzy w ich oczach reprezentują całą firmę, jej metody zarządzania i system wartości.

I nie ma znaczenia jaki model zarządzania i wartości wyznawane są na czubku piramidy. Nie ma znaczenia, co napisane jest w polityce CSR i komunikowane pracownikom w misji firmy.

Firma jest tak dobra, jak dobrzy są jej najsłabsi menedżerowie z niższego i średniego poziomu zarządzania.

Znaczenie ma to, że na poziomie na którym funkcjonują pracownicy czasami obowiązuje zupełnie inny system wartości, niż nam się wydaje. System niepisanych zasad, reguł i nakazów, które nie śniły się guru od psychologii i zarządzania w najczarniejszych snach.

Przez kogo pracownicy odchodzą?

Ważne ostrzeżenie

Uważaj zatem kogo zatrudniasz, wybierasz, kogo awansujesz na szefa. Bądź ostrożny. Upewniaj się stale, czy osoba, którą wskazujesz pracownikom jako ich przełożonego, jest dla nich prawdziwym autorytetem, a nie największym wrogiem, gdy tylko się odwrócisz.

Uważaj na takich menedżerów, od których ludzie odchodzą i nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Bo jeżeli na nich postawisz – efekt będzie jeden, niezależnie od tego jaki jesteś Ty.

Ludzie nie będą chcieli mieć nic wspólnego z Twoją firmą.

Na koniec odpowiedź na postawione w tytule pytanie: od których szefów pracownicy odchodzą najczęściej?

Od bezpośrednich przełożonych.